poniedziałek, 4 czerwca 2012

Spontaniczny backstage ze wczorajszej sesji; mieliśmy niesamowicie polowe warunki i deszcz, ale wspólnymi siłami udało się osiągnąć satysfakcjonujące efekty. Miejsce, w którym tworzyliśmy, jest niebywale fascynujące i chociaż deszcz może mu nadawać przykrego, przesadnie melancholijnego klimatu, wierzcie mi lub nie - ja tutaj na pewno wrócę po magnetyzujące wschody i zachody słońca. Ucieknę od wyblakłych błękitów i ponownie wejdę w świat intensywnych żółci i czerwieni (niczego bardziej w tym momencie nie pragnę). Aż mnie rwie na samą myśl - tyle pomysłów, kolorów, możliwości złapania słońca. Mimo to, dochodzę do prostego wniosku: dobrze jest mieć do dyspozycji samochód; to ułatwienie, to zaoszczędzony czas i lżejszy bagaż. Nie mam pojęcia, jakbym się zabrała, gdyby nie te urocze cztery kółka i miejsce w środku. 
Teraz siedzę przed monitorem, bawię się kolorami i szukam koncepcji dla tych zdjęć. Nie mam pojęcia, jak będą wyglądały, a przede wszystkim: czy przypadną do gustu, ale warto było dla tych paru ujęć się tak poświęcić. 


Here's backstage photos form yesterday very spontaneous  photo shoot. As you can see, the conditions were difficult, but I hope you will like the results of our cooperation.











3 komentarze:

  1. już nie mogę się doczekać efektów!:) prawda, dla fotografa samochód jest wielkim udogodnieniem, można dojechać w każde miejsce i nie targać za sobą blendy, przyborów do makijażu (w moim przypadku:P) i ubrań :)
    Pozdrawiam, Lula :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, samochód to niemałe udogodnienie, szczególnie, kiedy trzeba targać naprawdę wiele rzeczy - a teraz wiadomo, to fotograf jest od załatwiania różnorakich rekwizytów, więc gdzieś to trzeba upchnąć. Podróżować z torbami komunikacją miejską? Nie wyobrażam sobie.

      Usuń
  2. Ja dlatego nie mogę doczekać się 18stki, ciągle przejmować się o to czy można gdzieś dojechać czy nie jest męczące.
    A mnie to rwie na samą myśl jakie będą efety!

    OdpowiedzUsuń