poniedziałek, 18 lipca 2011

Życie ma taki uroczy, słodko-kwaśny smak; nigdy nie wiesz, na którą część trafisz, a mimo to zawsze zmusisz się do nikłego uśmiechu (nawet, jeśli miałby oznaczać rozczarowanie). Ze skrajności w skrajność, w absurdu w absurd. Życie lubi nas zaskakiwać swoją irracjonalnością w racjonalności, nierzeczywistością w rzeczywistości, smutkiem w szczęściu, ukojeniu w bólu, miłości w nienawiści. To zlepek oksymoronów, paradoksów, hiperboli, metafor, epitetów, które są przysłaniane przez prozaiczne, powierzchowne słowa. Patrzymy zbyt płytko; jesteśmy płytcy. Pomijamy istotności, kochamy bagatelizować i umniejszać, generalizować piękno szczegółu. Bezczelnie poszukujemy skrótu - nie baczymy na zakazy, na granice, na progi. Depczemy, niszczymy, degenerujemy. W prosty sposób przechodzimy w emocjonalny regres, a od zwierząt odróżnia nas tylko chłodny racjonalizm.


1 komentarz: